www.lostdharma.fora.pl

Skrzynia

- Trudno, przynajmniej można było spróbować. Sue zawsze mówiła, że to nie jest dobry pomysł stawiać każdemu z kim akurat rozmawiasz soki, drinki, czy jeszcze nie wiadomo co. - uśmiechnął się - w takim razie, zadowolę się rozmową

Alex

-Mam nadzieje że aż tak strasznie sie zemną nie rozmawia- zaśmiała sie melodyjnie i zapłaciła za swoje soczki.

Skrzynia

- Oczywiście, że nie. Wręcz cudownie. Chyba zawsze byłem nad uprzejmy. Ale bywa i tak. Zajmujesz się jeszcze czymś oprócz grania na gitarze?

Alex

-Grania i śpiewania , nie oprócz tego nie robie nic- powiedziała. No przecież nie będzie wspominać o swojej przeszłości. - A ty? Czym się zajmujesz?

Skrzynia

- Szczerze? Jestem prawnikiem po fachu, chociaż nigdy się tym nie zajmowałem. Studia tak naprawdę nic mi nie przyniosły. Została mi tylko sztuka. Trochę gram, trochę śpiewam, trochę piszę... Nic nadzwyczajnego. - uśmiechnął się.

Alex

- No naprawdę , nic a nic nadzwyczajnego- zaśmiała się- kurcze , chętnie posłuchałabym więcej twoich kawałków. Masz je gdzieś nagrane?- No tak Laryssa przecież rzadko co ogląda tv i buszuje po internecie . Dlatego nie znała pana siedzącego przed nią.

Skrzynia

- Może coś by się tam gdzieś na upartego znalazło. Ale musiałbym poszukać. - najwyraźniej dziewczyna nie miała pojęcia kim jest. Ogromnie go to ucieszyło - Poczekaj, jak siostra wróci z bateriami, to może posłuchamy - znowu się uśmiechnął

Alex

-No już sie niecierpliwie - powiedziała szczerze. I znów poprawiłą te niezdarne kosmyki uciekające spod gumki.

Skrzynia

- Spokojnie, to nic nadzwyczajnego. Nie spodziewaj się przebojów z anteny radia. Takie coś każdy może nagrać. - spojrzał na zegarek - jeszcze trochę do tego samolotu. Ciekawe jak wygląda Los Angeles.

Alex

Susan spacerowała trochę po sklepach. W końcu! Jest . Wparowała szybko do tego sklepu co go wcześniej mijali. Udała się odrazu do stoiska z bateriami. Wzięła cztery , o tak na zapas!Jeszcze jakaś fajna płyta. Tylko jaka. Stała długo przeglądając je dokładnie. Nie potrafiła się zdecydować.Coś ją natknęło by spojrzeć na duży zegar wiszący na ścianie!
-Osz w d..- nie dokończyła. Za 10 min muszą już wchodzić na pokład.. Biegiem udałą się do kasy.
-To wszystko?- zapytał sprzedawca, obserwując ją dokładnie.
-Tak , Tak, Tak.. - Wyjąkała szybko. Jak się spóźni to brat ją zabije!
-Proszę poczekać. Kasa się zacięła- "Że kurdesz co? , właśnie teraz musiała się zepsuć?" zaklneła w myślach. Że też nie mogą otworzyć drugiej kasy. Co to za sklep ! Tupała niecierpliwie nogą. Jeszcze pięć minut!...

-Dobrze- uśmiechnęła się i spojrzała na zegarek i wstała.- Gdzie ta twoja siostrzyczka? Chyba się spóźni.

Candy_Lie

Czerwonowłosa z rozbawieniem spoglądała na dziewczynę, która podrygiwał w dość komiczny sposób, zwracając tym samym na siebie uwagę. Jedynie sprzedawczyni zdawała się nie dostrzegać jej podenerwowania i ukradkowego spojrzenia.
Ivrin powoli wstała i podeszła. Nie potrafiła powstrzymać szerokiego uśmiechu. Ludzkie zachowanie czasami potrafiło rozbawić ją do łez.
- Może pomóc? - zapytała i nie czekając na odpowiedź lekko uderzyła w kasę, która o dziwo (sama się tego nie spodziewała) zaskoczyła.

Skrzynia

- Pewnie świetnie się bawi. A miała tylko kupić baterie. Teoretycznie wiem w którym sklepie zabłądziła. Niby nie jest to daleko, ale.... Wolałbym, żeby się nie spóźniła - machnął ręką w stronę kelnera. Gdy dostał rachunek szybko zapłacił, oczywiście zostawiając należny napiwek, po czym zerknął na zegarek - Albo się spóźni... - w jego głosie zabrzmiała nutka zirytowania.

Looka

[przepraszam, nie nadążam XD]

Looka wstała i machnęła ręką.
-George. Idziemy. Tu pachnie rybą.-i ruszyła szybkim krokiem ku wyjściu. Oczywiście rybą nic nie pachniało. Po prostu wielka gwiazda musi... chm. No właśnie. Co musi.? George wzruszył ramionami, rzucił ostatnie spojrzenie na blond dziewczynę i pospieszył za tą cholerną Looką.
-...muszę jeszcze dostać się do jakiegoś lustra. To obrzydliwe, że nie ma tutaj specjalnej toalety tylko dla mnie...
-oczywiście.-rzekł jak zwykle George nie słuchając nawet paplaniny tej idiotki. Miał już nawet taki tryb zakodowany. Tryb 'George leje na Lookę' a przynajmniej na to, co mówi i tak nigdy nie miało to głębszego sensu. Wyszli z barku i znaleźli się na wielkiej sali, w której każdy czekał, na swój lot.

[terminal]

Alex

-Ooo Dzięki.. ty masz w tym wprawę co? Niech zgadnę... hmm pracujesz napadając na banki co?- zapytała czerwono włosom i uśmiechnęła się. Ej ty czas cie goni. Ale po co o tym pamiętać?
-Proszę i przepraszamy za drobne opóźnienie-
DROBNE? Żartuje sobie już jestem spóźniona
-Tak tak dowiedzenia- powiedziała biorąc płytę i baterię.
-Którym lotem lecisz rabusiu- Sue lubiła przezywać ludzi śmiesznymi ksywkami. Szybkim tempem wyszła ze sklepu mając nadzieje że pana red włosy pójdzie za nią.

Spojrzała na zegarek
-No juz powinniśmy sie zbierać- stwierdziła.- Myslisz ze twoja siostra ma zegarek?

Skrzynia

- Ja nie myślę, ja to wiem. A zresztą idzie, tam dalej. W towarzystwie jakieś ognistowłosej dziewczyny. - wstał i zebrał rzeczy swoje i siostry - Idziesz może z nami? - spytał gitarzystkę.